Szwajcarzy niemieccy mają łatwo. Wymyślili sobie jedno słowo – Nachhaltigkeit, w którym zawarty jest cały sens tego artykułu.
A po polsku takiego słowa nie ma, więc muszę kombinować. Nawet po francusku, ani po włosku tak łatwo się nie da.
Bo to nie chodzi tylko o ekologię, rowerowych terrorystów i lewaków, którym odbija palma. To zmiana mentalności, sposobu myślenia i zachowania tak, aby pewne działania stały się codzienną normą.
Społeczna odpowiedzialność, tak najbliżej można to określić.
Szwajcarzy są społecznie odpowiedzialni za swoje otoczenie, za naturę, za środowisko i za przyszłość swojego kraju.
Podam Wam kilka przykładów, jak w stylu szwajcarskim można dbać o poprawę życia dziś, aby nie trzeba się było martwić o jutro.
1. Osioł na rowerze
Ta siłownia to hit w Bernie, mimo że może pomieścić na raz tylko 3 osoby.
Gmüesel, czyli Warzywny Osioł łączy w sobie uprawianie sportu z ekologicznym wytwarzaniem produktów żywnościowych. Same produkty też są bio, z lokalnego pola.
Dwa stacjonarne rowerki, wiosła i orbitrek służą nie tylko do spalania kalorii, ale przede wszystkim do zmielenia mąki, kukurydzy oraz wyciśnięcia oleju rzepakowego.
Wstęp na siłownię jest bezpłatny, a za siódme poty amatorzy sportu dostaną od właściciela, Thomasa odpowiednie wynagrodzenie, według cennika. Jakie dokładnie możecie przekonać się na filmie poniżej. Razem z Pawłem z vloga Kraina Yarpenna odwiedziliśmy eko-siłkę. Paweł jako zapalony rowerzysta-kamerzysta, ja – jako napalona na berneńskie pomysły blogerka.
Zapisywać na siłownię można się tu.
Kto chce zobaczyć wyciskanie oleju po polsku?
2. Niezapakowani
Bern Unverpackt to organizacja non-profit, działająca na rzecz popularyzacji zakupów bez opakowań jednorazowych.
Słyszeliście już o tym, że w żołądkach ryb oceanicznych i żółwi znajdują się tony odpadów plastikowych? To oczywiście gdzieeeeś tam daleko w Azji, gdzie plaże są zaśmiecane, zwierzęta w dużych ilościach jedzą to, co pływa po wodzie i absolutnie nic a nic nas to nie dotyczy.
A o tym, że wszyscy jemy plastik?
Tak, tak, torebki foliowe są zmorą naszych czasów, gdyż rozkładają się na mikrocząstki, dostają do wód gruntowych, a następnie do rzek i mórz. Tam są wraz z wodą połykane przez wszystkie możliwe buszujące i pływające żyjątka. A potem wraz z łańcuchem pokarmowym dostają się do naszych żołądków.
Niezapakowani to ideologia nie używania opakowań jednorazowych przy okazji zakupów. Zrzeszone sklepy oferują swoim klientom możliwość zapakowania sypkich produktów (takich jak mąki, makarony, kawa itp) we własne słoiki lub płócienne torebki.
Produkty chemiczne (n.p. płyny do prania) można nalewać z dystrybutorów do własnych butelek plastikowych po innych produktach, a cena zależna jest od wagi produktu.
Mydła i szampony oferowane są w kostkach, bez dodatkowego papierowego opakowania.
Ale nie chodzi tylko o produkty supermarketowe codziennego użytku.
Jeden z najsłynniejszych sklepów z alkoholami w Bernie sprzedaje produkty swojej destylacji, we własnych charakterystycznych butelkach. Po wypiciu trunków butelki można odnieść, albo ponownie napełnić. Muszę przyznać, że butelki są tak ładne, że u nas służą za dekorację. Zarówno te puste, jak i te pełne.
Listę sklepów zrzeszonych w Unverpackt w Bernie można znaleźć na blogu Apricots and Lemons, a o samym stowarzyszeniu przeczytać tu.
3. Kawiarnia ze śrubokrętem
Co zrobić ze sprzętem, który jest jeszcze całkiem nowy i niezniszczony, ale właśnie się zepsuł?
Można płakać nad filiżanką kawy i wyłupić oszczędności na nowy.
Można też się się udać do Repair Cafe i przy pomocy specjalistów spróbować ten sprzęt naprawić. Wizyta jest bezpłatna, pokrywa się tylko koszty użytych części zamiennych.
Repair Cafe to w samej Szwajcarii sieć 98 warsztato-kawiarni. Ciastka i kawa też tam są.
A co można naprawić? Na przykład komputery, ubrania, zabawki, sprzęt AGD, rowery, meble, smartfony i biżuterię. Można też przerobić nasze stare sprzęty na coś zupełnie innego i dać im przez to nowe życie.
Idea powstała w Holandii a kawiarnie są już w wielu państwach na świecie
4 Świeże z wczoraj
Frisch von gestern to slogan piekarnio-cukierni Äss-bar, mającej swoje oddziały już w dziesięciu szwajcarskich miastach.
Ideą powstania kawiarni jest walka z marnotrawieniem jedzenia. Dlatego w Äss-barach kupicie te wszystkie wypieki, które nie sprzedały się w sklepach poprzedniego dnia, za 1/3 lub 1/4 ceny.
Wczorajsze, ale świeże.
Chleb, ciastka, słodkie i słone bułeczki, kanapki. Część z nich pochodzi z renomowanych cukierni i najsłynniejszych hoteli, więc można spotkać cukiernicze cuda.
5. Rowery dla Afryki
Szwajcaria to państwo rowerów.
Tych, na których się jeździ oraz tych, które zalegają w piwnicach i na ulicznych parkingach.
Bez właściciela, zapomniane i często podniszczone.
Veloafrica to sieć warsztatów rowerowych, założonych w ramach społecznej kampanii przeznaczonej dla osób bezrobotnych.
Kampania ma dwa cele: bezrobotnym osobom mieszkającym w Szwajcarii mogą przyuczyć się do zawodu i odbyć praktyki zawodowe w warsztacie rowerowym, lub też w należącym do niego restauracji oraz sklepie z używaną odzieżą.
Wszystkie naprawione rowery natomiast są przekazywane dla potrzebujących w Afryce.
6. Upcyckling zamiast recykling
Recykling wszyscy już dobrze znamy.
Zbieramy makulaturę, szkło, butelki PET i czekamy, aż ktoś to przerobi ponownie na coś użytecznego, np. swetry lub bluzy z polaru. Albo bieliznę- też już jest z butelek PET.
Ale upcyckling to trochę inna idea. Chodzi w niej o to, aby nieużywane rzeczy przywrócić do życia, nadać nowy kształt i nowy cel.
Najsłynniejszym w Szwajcarii przykładem są kultowe torby Freitag, wykonywane ze starych plandek TIR-ów. Każda torba może być inna, niepowtarzalna i baaardzo droga. Oraz brudna, bo plandeki ciężarówek – jak wiadomo – do najczystszych nie należą.
Co nie zmienia faktu, że są obiektem pożądania wielu Szwajcarów i nie tylko.
Co się chwali firmie, to że nie zachęca swoich klientów do zakupu nowej torby. Starą i zniszczoną można naprawić i „zliftingować”.
Inny przykład to meble i lampy Wärchi wykonywane ze starych deskorolek.
Pomysłodawcy to naturalnie zapaleni skejterzy, którym żal było wyrzucać na śmietnik ukochane, połamane deski, więc znaleźli im nowe miejsce w sztuce użytkowej.
7. Weź sobie
Strona internetowa nimm.ch została stworzona przez Wydział oczyszczania miasta Berno, jako odpowiedź na denerwujący w sumie zwyczaj mieszkańców wystawiania przed domem niepotrzebnych im rzeczy z dopiskiem „gratis”.
W założeniu idea słuszna, która umożliwia znalezienie chętnego na nowego właściciela dla nieużywanych już przez nas produktów. W rzeczywistości zamienia często miasto w nielegalny śmietnik. Stare meble, książki i zabawki stoją tygodniami, zanim ktoś je uprzątnie.
Platforma nimms.ch (po niemiecku weź to) umożliwia umieszczenie bezpłatnego ogłoszenia o oddaniu w dobre ręce każdej, zalegającej nam w domu rzeczy.
Działa na terenie całej Szwajcarii.
8. Prąd z kibelka
Tu sprawa jest trochę śmierdząca, więc będę musiała dokładnie wyjaśnić, o co chodzi.
Otóż chodzi o to, żeby produkować prąd za każdym razem, jak idziemy siusiu lub kupkę. Proste, prawda?
Technologia oparta jest na znanej już od dawna metodzie produkowania biogazu z odpadów naturalnych, takich jak resztki jedzenia, gnój, obornik i inne przyjemnie pachnące substancje. Wszystkie w procesie fermentacji produkują metan – gaz w prosty sposób używany do produkcji prądu lub ciepła.
Szwajcarzy poszli o krok dalej i instalacje do produkcji gazu podłączają do sieci kanalizacyjnej. Wszystko to, co spływa z naszych łazienek wędruje do oczyszczalni ścieków, gdzie woda jest filtrowana i ponownie wprowadzana do obiegu, natomiast pozostałości (szlam) są wystawiane na żer robaków i innych stworków, które przerabiają go na cenne, ekologiczne paliwo.
Proste pytanie – czy śmierdzi? Nie, nie śmierdzi. Wszystko odbywa się w szczelnie zamkniętych pojemnikach, w końcu mówimy o gazie, który po prostu by sobie uleciał.
Dodatkowym produktem ubocznym jest też naturalny nawóz, używany w rolnictwie.
Wytwarzany z biogazu prąd służy do zasilania całej tej instalacji, ale jest też oddawany do sieci energetycznych. Elektryczne samochody też na nim jeżdżą.
Podsumowując: jest ekologicznie ze spalania czystego gazu, ekonomicznie (system zasilany jest prądem, który sam produkuje), nie śmierdzi i nie ma ścieków.
9. Wszystko zostaje w czterech ścianach
Budynki postindustrialne i wojskowe, które nie służą już swoim celom, a jedynie straszą architekturą i zajmują miejsce w mieście są często burzone pod inne inwestycje.
Są też przebudowywane, remontowane, nadaje im się współczesny charakter i podporządkowuje obecnym potrzebom.
Czasami.
Czasami też zostawione są tak, jak je Pan Bóg stworzył i dzięki wysiłkom aktywistów walczących z inwestorami – zyskują może nie nowy blask, ale nowe wcielenie.
Takich przykładów w Szwajcarii jest wiele, głównie w dużych miastach
Moje ulubione to Alte Feuerwehr Viktoria w Bernie i El Lokal w Zurychu.
Alte Feuerwehr to stara remiza strażacka. Wygląda, jak to remiza. Wielka, kwadratowa, ceglasto-bura. Kiedy strażacy wynieśli się stąd w 2015r, budynek od razu został przeznaczony do rozbiórki, a teren pod zabudowę mieszkalną.
Sprzeciwili się temu mieszkańcy Berna i dziś Stara Remiza to centrum kultury i handlu. Gości u siebie m.in restaurację Löscher (Gaśnica), destylarnie whiskey, palarnię kawy, kilka sklepików z żywnością i odzieżą, targ warzyw, salę do judo, szkołę flamenco.
Na dziedzińcu znajdują się miejskie ogrody warzywne – każdy za roczną opłatę może wynająć skrzynię do sadzenia swoich ulubionych warzyw.
Właściwie to można założyć tutaj cokolwiek, bo wynająć można już 1m2 podłogi i się na nim zagospodarować w towarzystwie innych.
Do niedawna w budynku mieszkali też azylanci.
El Lokal natomiast to stare koszary wojskowe. Dzisiaj to odjechana, alternatywna kawiarnio-restauracja, ulubione miejsce studentów z niezasobną kieszenią i koneserów muzyki.
Inne, znane mi przykłady „wróconych do życia” budynków w Bernie to między innymi:
a) słynna Reitschule – dawna szkoła jeździecka, będąca dziś centrum alternatywnych inicjatyw kulturalnych. Mieści się tu restauracja, kino i teatr. Reitschule jest znane w Szwajcarii głównie z tego, że to tu protestujący pałują się zazwyczaj w z policją.
b) Turnhalle – restauracja mieszcząca się w starej sali gimnastycznej. Cały budynek to teren starej szkoły podstawowej, zamieniony na centrum kultury PROGR – galerie, koncerty, sala filharmonii berneńskiej oraz klub książkowo-kucharski z dyskoteką o wdzięcznej nazwie Pokój Nauczycielski
c) Dampfzentrale – Dawna elektrownia zasilana węglem i olejem opałowym służy dziś za alternatywny teatr. Występuje w nim między innymi polski teatr taneczny Mama Pink Theatre.
Lubisz czytać o ekologii i niestandardowych rozwiązaniach? Zainteresuje Cię na pewno:
Transplantologia szwajcarsko-polska. 5 rozwiązań do przeszczepu z ziemi helweckiej do polskiej
Królowa lodu szuka nowego lokum. Bajka o spływających lodowcach i benzynie ze słońca
Transplantologia szwajcarsko-polska. Reanimacja
Jedna odpowiedź do “Społeczna odpowiedzialność Szwajcarów. 9 pomysłów na to, jak być porządnym obywatelem”