O czym my, Polacy powinniśmy wiedzieć, a wcale nie wiemy.
Nieznane fakty o Szwajcarii
1. Stolica Szwajcarii to Zurych
Nie, a może jednak Genewa?
Surprise, surprise, jednak nie Zurych i nie Genewa, bo Berno. W Szwajcarii jest Berno? To Brno na Słowacji? Nie, to Berno w Szwajcarii.
Mało osób kojarzy nie tylko jaka jest prawdziwa stolica Szwajcarii, ale że w ogóle jest takie miasto.
Zurych to stolica biznesu i bankowości, Genewa – zegarków i organizacji międzynarodowych.
A Berno jest malutkie i słodkie, takie średniowieczne i nie lubi się chwalić tym, co ma najlepsze.
Natomiast ma zdecydowanie jedną zaletę nad pozostałymi: Jest na tyle małe, że można je przejść na piechotę. Ewentualnie przejechać wzdłuż i wszerz jedną linią tramwajową.
2. Trójkątne czekoladki z Matterhornu
Kojarzycie trójkątne czekoladki w żółtym długim opakowaniu z obrazem góry?
Możecie się przyznać, ja też nie wiedziałam, że Toblerone jest ze Szwajcarii a ckliwy obrazek to jeden z bardziej znanych szczytów, Matternhorn.
Zresztą słynny trójkątny kształt czekoladki inspirowany jest właśnie szczytem Matterhornu.
Kto nie wierzy, wystarczy żeby wjechał pociągiem do bezsamochodowego Zermatt. Stamtąd kolejką zębatą do Goernergrat i już może chrupać tobleronową czekoladę z widokiem na Matternhorn.
Oraz dwadzieścia innych czterotysięczników.
3. Słynne szwajcarskie sery
Z Holandii jest gouda, z Francji camembert, z Włoch mozarella, a ze Szwajcarii?
No, jaki serek, kto wie?
Niby Szwajcaria to krowy i alpejskie hale, ale serów helweckich w ogóle nie znamy.
W takim razie pierwsze koło ratunkowe.
Emme, rzeka w kantonie berneńskim.
Nic?
Ok, niech bedzie drugie : Emmental, dolina rzeki Emme.
Teraz będzie już prosto: dla jeszcze-nie-kumających, trzecie koło ratunkowe: Emmentaler.
Ta dam! Swojsko brzmiący emmentaler z supermarketu jest już w koszyku.
Do koszyka dorzucić trzeba jeszcze Gruyere, Vacherin, Tomme i Appenzeller.
I jeszcze kilkanaście innych, równie śmierdzących i równie przepysznych, a właściwie smaczniejszych, bo emmentaler mocno już komercyjny, a i smak taki mało charakterystyczny.
O serach można by długo, bo bez serów Szwajcarii nie ma, więc dla przypomnienia:
o śmierdziuchach na stole
a także o gruyere
oraz o fondue
To teraz szybciutko, żeby nie zapomnieć, czego się właśnie nauczyliśmy, trzeba się zapisać do newslettera.
Albo dać znać innym znajomym, żeby sobie poczytali. Służą do tego te kolorowe przyciski na dole strony.
A jak jeszcze ocenicie ten artykuł, to już będzie git gitara.
0 odpowiedzi na “Fryderyk Chopin był Francuzem, czyli czego stereotypowy Polak nie wie o Szwajcarii”