Jak Szwajcaria walczy z koronawirusem?
Szwajcaria wysuwa się na czołówkę państw światowych dotkniętych koronawirusem. Zgodnie z danymi Worldometers, jest obecnie na 8 miejscu pod względem potwierdzonych przypadków zakażeń.
W jaki sposób kraj podszedł do walki z wirusem i jak to wpływa na lokalną gospodarkę?
Zaledwie tydzień temu napisałam post o tym, jak bardzo koronawirus zmieni nasze życie. Nie przewidziałam jednak dwóch rzeczy. Tego,
a) jak bardzo moje przewidywania okażą się słuszne
b) że zmiany nastąpią tak szybko
Długi rozbieg i wolny start
28 lutego Szwajcaria ogłosiła zakaz organizacji imprez powyżej 1000 osób i to był pierwszy wyraźny sygnał, że wirus uderzył i w kraju szykują się zmiany. Z jednej strony, Szwajcarzy nie byli gotowi podporządkować się wymaganiom – w kolejnym tygodniu liczna grupa rozczarowana odwołaniem karnawału w Bazylei postanowiła świętować na ulicach, mimo zakazu. Z drugiej zaś, coraz więcej osób krytykowało rząd za opieszałość, brak skoordynowanych działań na poziomie całego państwa oraz niezamknięcie granic z włoską Lombardią, bezpośrednio sąsiadującą ze szwajcarskimi kantonami południowymi.
Zgodnie z prognozami, wirus najpierw uderzył właśnie tam – w kantonie Tesyn do dziś jest największa ilość zakażonych i zmarłych, tam też władze kantonalne jako pierwsze zakazały działalności zakładów pracy tzw. niestrategicznych. Wyłamały się tym samym z reguł narzuconych przez władze na szczeblu państwowym.
Dopiero dwa tygodnie później, w piątek 13 marca, rząd Szwajcarii ogłosił zamknięcie placówek oświatowych ( z wyłączeniem żłobków), a widząc niesubordynację swoich obywateli, którzy w ciepły, marcowy weekend masowo spotykali się towarzysko – już w poniedziałek 16 marca nakazał zamknięcie placówek handlowych, kulturalnych i sportowych.
Jeszcze w tym samym tygodniu (21 marca) zabroniono zgromadzeń większych niż 5 osób, ale do dziś nie ma zakazu wychodzenia z domu, jedynie zalecenia.
Czy Szwajcaria poszła słuszną ścieżką?
Jak decyzje rządu federalnego wpłynęły na kontrolowanie rozprzestrzenia się wirusa i co ważne – na gospodarkę?
Statystyka jest królową kłamstwa
Oficjalne dane pokazane przekazywane codziennie przez BAG (Bundesamt für Gesundheit) różnią się od tych pokazywanych przez John Hopkins University, który zbiera i pokazuje dane dla całego świata – są niższe. Rząd federalny krytykowany jest mocno przez społeczeństwo za opieszałość w zbieraniu i analizowaniu danych, przez co w momencie publikacji są one już mocno nieaktualne. Szacuje się, że opóźnienie wynosi minimum 24h. Szwajcarzy z lekką ironią kpią z kompletnie niedopasowanego do obecnych czasów systemu ręcznego zbierania danych i przesyłania ich z poszczególnych szpitali i kantonów faxem do centrali federalnej, raz dziennie.
A co z testami?
Zgodnie z danymi Wordometers.info, na chwilę obecną Szwajcaria jest na 8 miejscu na świecie pod względem potwierdzonych przypadków wirusa (10909) i na piątym w Europie, po Włochach , Hiszpanii, Niemczech i Francji.
Patrząc na dynamikę nowych przypadków, łatwo można zauważyć, że gwałtowny przyrost nastąpił już po wdrożeniu restrykcyjnych zakazów, czyli słynnego „lockdown”.
Ale to tylko statystyka, mniej lub bardziej dokładna.
Rzeczywistych liczb nie da się łatwo porównać, bo nie wszystkie państwa przyjęły taką samą politykę dotyczącą testowania pacjentów.
Za najlepszy przykład walki z wirusem służy obecnie Korea Południowa, która poszła drogą masowych testów na wykrywalność wirusa.
Zgodnie z ostatnimi danymi przekazanymi przez Bundesamt für Gesundheit 6 marca, w Szwajcarii przebadanych zostało 8000 osób. Jeżeli utrzymane zostało tempo wykonywanych badań, to obecnie przebadanych powinno zostać około 30.000 osób, co przekłada się na 3466 testów na milion mieszkańców. Drugi wynik po Korei Południowej.
Ile testów wykonano w rzeczywistości? Na chwilę obecną nie wiadomo. Już dwa tygodnie temu wiadomo było o problemach w dostępności testów oraz o zmianie zasady i testowaniu tylko najbardziej podejrzanych przypadków. Rząd poinformował, że przy tak dużej i gwałtownej liczbie nowych zachorowań dalsze szukanie możliwej ścieżki zakażenia (podróże zagraniczne, kontakt z chorymi) i ewentualnych zakażonych nie ma już sensu. Prawdopodobnie nieświadomie zakażona jest już bardzo duża część społeczeństwa.
Według źródeł szwajcarskiej telewizji, ilość dziennych testów wzrosła z 2000 do 6000.
Porównując dane państw od 100 potwierdzonego przypadku, sytuacja Szwajcarii nie wygląda źle. O wiele gorzej sprawy się mają w Hiszpanii, gdzie przyrost zakażeń jest wyższy niż we Włoszech. Również Niemcy zmagają się ciągle z szybkich przyrostem zakażeń (lub większą ilością testów?)
Statystyka ma to do siebie, że kłamie, bo nawet wskaźnik zgonów do wyleczonych jest w Szwajcarii niewiarygodny. Przez to, że bardzo dużo osób jest (prawdopodobnie) nietestowanych, a przechodzą objawy łagodnie, nie są ujmowane w statystykach wyleczeń.
Szwajcarskie szpitale kontra wirus
Teraz najbardziej zasadniczym pytaniem zostaje, czy da się uniknąć w Szwajcarii „scenariusza włoskiego”? Czy obowiązujące obostrzenia są za mało rygorystyczne? Czy zostały wprowadzone za późno?
Na dzisiaj żaden ze szpitali nie informuje o brakach w dostępnie do sprzętu, łóżek szpitalnych i respiratorów. Odpowiednie wcześnie podjęto decyzję o rezygnacji z planowanych operacji i zabiegów i zwolnieniu pacjentów nie wymagających pilnej hospitalizacji do domów.
Po początkowym okresie, kiedy ze szpitali i placówek zdrowia masowo znikały środki dezynfekcyjne i maseczki ochronne, w Szwajcarii nie słyszy się w wiadomościach o problemach z dostępem do niezbędnych materiałów – ani ze strony personelu lekarskiego, ani ze strony obywateli.
Czy Szwajcaria jest tak anachroniczna, jak urząd przekazujący dane ?
Szwajcaria znana jest ze swojej stabilizacji i neutralności, nie tylko w sferze politycznej, ale i społecznej. Zmiany wprowadzane są bardzo długo, obywatele nie są gotowi na rewolucje i drastyczne decyzje.
Wydaje się, że jednym z pilniejszych zadań, jaki stoi przed rządem federalnym jest problem automatyzacji przekazywania danych.
A jak z wirusem razi sobie gospodarka?
Od dzisiaj szwajcarskie firmy otrzymują wsparcie od rządu federalnego. Przeznaczono na ten cel na razie 20 miliardów franków (początkowo 3 miliardy), do tego 600 milionów franków związane z wypłatą ubezpieczeń chroniących miejsca pracy. Małe i średnie przedsiębiorstwa mogą się ubiegać o specjalne kredyty do wysokości 500 tysięcy franków oraz bez odsetek. Gwarancji na nie udzieli państwo.
Koronawirus nadwyręża handel detaliczny
Od poniedziałku sklepy w Szwajcarii są zamknięte, funkcjonować mogą tylko te oferujące artykuły spożywcze, apteki i drogerie.
Największe sieci detaliczne, Coop i Migros, ograniczają swój asortyment do najpotrzebniejszych artykułów – niektóre działy sklepów są niedostępne dla klientów. Mimo wezwań do nie robienia zakupów na zapas, oraz zapewnień rządu, iż dostawy produktów spożywczych będą zapewnione, w pierwszym tygodniu zakazu Szwajcarzy zachowywali się podobnie, jak w wielu państwach. Z półek znikały makarony, ryż, mrożonki, mąka oraz – słynny już – papier toaletowy. Pracownicy sklepów są mocno obciążeni pracą, ponieważ pomimo pełnych magazynów, w niektórych sklepach nadal zdarzają się puste półki.
Sytuacja w najbliższych dniach powinna się unormować, szczególnie że wprowadzono wytyczne co do maksymalnej ilości osób znajdujących się w sklepie na metraż kwadratowy.
A jak mają się sklepy internetowe?
Wirus zaznaczył się mocno w branży handlowej. Największy w Szwajcarii dostawca towarów online, Digitec-Galaxus ogłosił pilne zapotrzebowanie na 200 nowych pracowników, aby móc obsłużyć klientów zamawiających potrzebne im produkty w sieci. Im dłużej taka sytuacja będzie trwała, tym większe obroty zanotują sieci sklepów, które są obecne w internecie.
Nie można jednak łatwo powiedzieć, że wirus to młyn na wodę dla handlu internetowego.
O tym, jak bardzo obciążone są sklepy online świadczyć może znacznie wydłużony czas dostaw, o który informują wszyscy więksi gracze na rynku. Szwajcaria nie była gotowa na handel on-line, który w niektórych sektorach dopiero raczkował.
Restauracje tylko na wynos
Restauracje i bary są zamknięte, ale możliwa jest produkcja posiłków na wynos i dostawy pożywienia.
Popularny w Szwajcarii portal do zamawiania posiłków z dowozem, eat.ch mówi obecnie o 30% wzroście zamówień. Spodziewane są dalsze wzrosty, zarówno ze strony konsumentów, jak i działających na platformie restauratorów. Dzisiaj już 50% dostawców więcej niż przed wirusem oferuje swoje usługi za pośrednictwem eat.ch.
Podobnie jak w przypadku handlu on-line, stawia to nowe wyzwania przed firmami oferującymi usługi dowozu.
Ciężkie czasy szwajcarskiej poczty
Do tej pory poczta znana była ze swej punktualności. Słynna „poczta A” gwarantowała, że list nadany dzisiaj będzie u adresata już następnego dnia.
Teraz poczta informuje oficjalnie, że zawiesza działanie „poczty A”, co więcej – nie mówi, kiedy listy zostaną doręczone. Ze względu na bezpieczeństwo listonoszy, nie są oni zobowiązani do codziennego odbierania i dowożenia listów w swoim rejonie. Listy są dostarczane „tak szybko, jak to możliwe”.
Poczta szwajcarska mierzy się również z dużą ilością zamkniętych placówek, co jest ciemną stroną przyjętej kilka lat temu strategii wychodzenia z własnych placówek na rzecz obsługi w innych punktach – małych sklepach, księgarniach czy hotelach. Wszystkie te punkty pozostają teraz zamknięte. Listę zamkniętych placówek można weryfikować na bieżąco pod tym linkiem.
Poczta zachęca do usług bezkontaktowych – zakupu znaczków przez sms lub online czy nadawania paczek w paczkomatach (co jest nową i – tańszą usługą).
Poczta szwajcarska jest również znaczącym graczem na rynku dostaw paczek i tu – podobnie jak detaliczni kurierzy – mierzy się z rosnącym nagle zapotrzebowaniem.
Płatności przenoszą się na komórki
Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła, że wirus może pozostawać na banknotach nawet do 17 dni. Nic dziwnego, że zarówno sprzedawcy, jak i klienci nie chcą używać obecnie gotówki. Ma to bezpośredni wpływ na wzrost płatności bezgotówkowych. W przeciągu zaledwie tygodnia operator płatności za pomocą telefonu komórkowego, TWINT, zanotował ponad 50% wzrost transakcji. TWINT ma taką przewagę nad płatnościami kartą, że nie trzeba wpisywać kodu na klawiaturze terminala. Kartami zbliżeniowymi posługuje się w Szwajcarii wciąż niewielki procent społeczeństwa.
Dzięki aplikacji TWINT można nie tylko płacić za zakupy przy kasie , ale również przelewać dowolną sumę pieniędzy, mając podany tylko numer telefonu odbiorcy (pod warunkiem, że on również korzysta z TWINTa). To ułatwia bardzo rozliczanie się np. między sąsiadami, którzy teraz robią zakupy starszym osobom. Płatność telefonem to teraz również najpopularniejsza metoda opłaty za parkomaty.
Pod linkami znajdziecie krótkie filmiki, jak to funkcjonuje.
Szkoły online, internet pomaga uczniom
Od ponad tygodnia szwajcarscy uczniowie uczą się zdalnie w domu. Część z nich łączy się z nauczycielem, część pracuje samodzielnie w domu.
Ostatnio w sieci pojawiły się liczne oferty, które mają pomóc uczniom w nauce zdalnej.
Szwajcarska telewizja SRF uruchomiła ponownie kanały edukacyjne, które produkowała już od wielu lat, ale widzowie często już o nich nie pamiętali. Programy są ułożone tematycznie dla uczniów szkół podstawowych, gimnazjum i szkół ponadgimnazjalnych. Zawierają krótkie filmiki m.in. z historii, biologii, informatyki,nauki języków obcych i polityki. SRF My School zachęca też nauczycieli do wgrywania i udostępniania własnych filmików edukacyjnych, udostępniając im do tego bezpłatnie platformę.
Schlaumeier to portal skierowany dla dzieci od 5 klasy. Codziennie rano o 9 w streamingu dostępna jest nowa, 30-minutowa lekcja, a o 9.30 „Schwiizergoofe” zapraszają na wspólną gimnastykę.
Ponad 40.000 filmów instruktażowych dla dzieci od 4 klasy oferuje portal Learnattack wydawnictwa Duden. Lekcje z matematyki, fizyki, biologii, chemii, niemieckiego, francuskiego, angielskiego i łaciny dostępne są również jako aplikacja na telefon.
Równie popularną aplikacją na telefon jest Anton, z prostymi zadaniami dla dzieci od 1 do 10 klasy. Inne narzędzia do nauki online można znaleźć pod linkiem.
Telewizja wzrasta w siłę
Jeżeli ktoś się spodziewał, że całe życie przeniesie się do internetu, to się mylił. Szwajcarska telewizja informuje, że od czasu ogłoszenia w kraju walki z koronowirusem, dzienny udział oglądających główne wydanie wiadomości wzrósł dwu-trzykrotnie. Jest to zrozumiałe, gdy sytuacja zmienia się bardzo dramatycznie i społeczeństwo oczekuje wiarygodnych informacji.
Ale rynek informacji ma również swoje czarne strony.
Największy szwajcarski dziennik NZZ ogłosił, że na pewien czas rezygnuje z wydania papierowego i będzie dostępny tylko w wersji online. Możemy się tylko domyślać, że za Neue Zürcher Zeitung pójdą inni wydawcy.
Heckaton „MyPrzeciwWirusowi”
W ciągu najbliższych dni Szwajcaria planuje zorganizowanie tzw. Hackatonu, biorąc przykład z władz niemieckich.
Urząd Kanclerski w Niemczech w zaledwie jeden tydzień stworzył platformę online do szukania rozwiązań dla obciążonego problemami społeczeństwa. W ramach akcji #WirvsVirus (#MyprzeciwWirusowi) swoje problemy zgłaszać mogły poszczególne służby ratunkowe, cywilne, urzędy, policja, szpitale, ale także przedstawiciele biznesu i prywatne osoby.
W sumie zidentyfikowano ponad 3000 wyzwań, takich jak:
- obłożenie szpitali,
- zbyt mała ilość respiratorów,
- zarządzanie klientami robiącymi zbyt duże zakupy „na zapas”
- rozładowanie korków na granicach, związanych z osobami pracującymi i mieszkającymi w dwóch różnych państwach.
Zaledwie przez 2 dni, w ostatni weekend, prawie 43 tysiące użytkowników próbowało online przekazać swoje uwagi i propozycje rozwiązań. Jakie rozwiązania zgłaszano? Na przykład:
- drukowanie respiratorów w technologii drukarek 3D,
- aplikacja umożliwiająca zarządzanie dostępnością miejsc na oddziałach intensywnej terapii w danym regionie lub w całym kraju
- platforma do szybkiego zatrudniania brakujących pracowników, łącząc łatwo pracodawców z pracownikami, pozostającymi obecnie bez pracy
- aplikacja z systemem QR -Code do szybkiej weryfikacji osób przejeżdżających przez granicę
- a nawet – analiza wyników badań za pomocą Big Data (!), bez udziału lekarzy.
Projekty są do obejrzenia pod tym linkiem, te wybrane do realizacji będą prezentowane na kanale Youtube.
Społeczeństwo pomaga gospodarce
Godne uwagi wydają się przypadki coraz częstszego zaangażowania bezpośrednio samych obywateli w pomoc firmom najbardziej dotkniętym „zamknięciem”.
W Bernie popularny klub Kapitel Bollwerk zorganizował na platformie crowdfundingowej zbiórkę pieniędzy, umożliwiającą mu przetrwanie. Cel wyznaczony został na 35 tysięcy franków, a tymczasem już po 5 dniach uzbierano ponad 27 tysięcy.
Z kolei berneński klub jogi OpenYoga oferuje wszystkie swoje dotychczasowe kursy online, za pomocą programu ZOOM do telekonferencji. Udział w lekcjach jogi jest bezpłatny, ale szkoła apeluje o charytatywne wpłaty, które pozwolą mu przetrwać czas zamknięcia zajęć stacjonarnych.
Co dalej?
Jak będzie niedługo wyglądało życie w Szwajcarii?
Na dzisiaj pewne jest tylko jedno.
Za tydzień wiadomości w tym artykule będą już mocno nieaktualne.
Podobał Ci się artykuł? Przeczytaj koniecznie też Świat w erze koronawirusa. Jak bardzo zmieni się nasze życie?