Bum bum bombowo atomowo. Jak polska Barbórka ekologicznie i bez jąder obniży raty kredytu we frankach

Ja to jestem bombowa, a w domu to mam wręcz atomowo. Mój prywatny James Bond powiedział kiedyś, że umie zepsuć każdą elektrownię na świecie tak, że po miesiącu wybuchnie i nikt nie będzie wiedział dlaczego. I jak tu się w takim agencie nie zakochać? Nie dało się, to się wzięłam i wyszłam za mąż. I teraz mam nie byle jakiego asa w domowym rękawie, a tu o ważną rzecz chodzi. Ano mianowicie o to, czy szwajcarskie atomówki mają być chwilówki, czy jeszcze im trochę przyjdzie żyć na tym łez padole. Się szwajcarscy Zieloni zawzięli na elektrownie jądrowe i za tydzień brać helwecka zagłosuje w referendum, czy chce jeszcze trochę pożyć w atomowej chmurze, czy powie chmurze bye bye i odeśle do Czarnobyla. Albo do Fukushimy.
Sprawa niby prosta, my Polacy mamy to we krwi, że nie lubimy jak nam coś tyka atomowego, więc zanim zaczęliśmy jarać te jądra, to już skończyliśmy. To znaczy nie skończyliśmy i w Żarnowcu wieje nudą, bo elektrowni jak nie było, tak nie będzie. Mamy za to czystą energię kopalnianą, z dziada pradziada, z tradycjami, z Łyskiem z pokładu Idy, barbórką na 4 grudnia  i węglem do rozpalania grilla. Do grilla to węgiel kamienny, czy brunatny?
Za to u Szwajcarów tak prosto nie ma. Nabudowali sobie na fali atomowej elektrowni jądrowych, to teraz niech się martwią, co z nimi zrobić. Niby tak dużo dyszących już nie ma, bo raptem 5 w całym kraju, za to jakie! No jakie! No, jedna w Beznau -najstarsza czynna na świecie, w wieku mocno emerytalnym, bo przed pięćdziesiątką (przypominam, że górnicy przechodzą na emerytury wcześniej). Druga – z tradycjami polskimi, z tragiczną historią morderczą w tle. Chodzi o Muehleberg, co tą ją w wersji jeszcze eko- wodnej zbudował Gabriel Narutowicz, najkrócej panujący prezydent Polski. O Narutowiczu w Szwajcarii już było, więc się nie będę powtarzać. O tu, było: KLIK. Pozostałe trzy jakieś nudne takie, nic ciekawego z siebie na bloga dać nie potrafią. A teraz i Muehleberga (już tego atomowego, nie wodnego), i emerytkę Beznau i te pozostałe trzy chcą zamknąć na cztery spusty. I to od razu, szast prast, najlepiej już w przyszłym roku.

This slideshow requires JavaScript.


I tu sobie trochę Szwajcarzy strzelają w stopę, bo zapomnieli, że z tych elektrowni…jest prąd. I to w dodatku całkiem fajny prąd, 40% mieszkańców sobie go chwali i jeszcze drugie tyle w zimę pupy ciepłem atomowym podgrzewa. To tak jak im odetną kabelki z dnia na dzień, to raczej zostaną z niczym. No, chyba że sobie energię zaimportują z Francji albo Niemiec. Atomowej Francji, bo bagietki ze swoich jąder są całkiem dumni i nie mają zamiaru się od nich odcinać. Ewentualnie z kopalniano-wiatrowych Niemiec. Tu tylko taki haczyk mały jest, pisany drobnym druczkiem na dole umowy, bo już kiedyś Szwajcaria była całkowicie zależna od energii Niemiec, jakieś tak 70 lat wstecz, czyli w czasach II wojny światowej. Mogli zgrzytać zębami, ale jakby się przestali uśmiechać do wąsika Hitlera, to by cały kraj stanął bez prądu. Co też niektórzy skrzętnie do dzisiaj Szwajcarom wypominają. Nie mówiąc o tym, że należałoby za ten prąd sąsiadom zapłacić, co już totalnie przestaje być opłacalne. To już lepiej chyba na Niemcy napaść i je zaanektować. Kurka, ryzykowne. Chociaż w sumie…. Polska też by mogła właściwie zaanektować Rosję i problem z importem gazu z głowy. To może kupić te Niemcy? W końcu kogo, jak kogo, ale Szwajcarów stać.
Napisałam już, że stare elektrownie atomowe nie są dla Szwajcarii opłacalne? No nie są, rząd sobie doskonale z tego zdaje sprawę, dlatego już dawno zapowiedział, że żadnych nowych nie będzie. Się wykończą, to się je wyłączy, a w międzyczasie pomyślimy o nowych rozwiązaniach. Bardziej eko, takie co fiu fiu robią z wiatrem, albo się ogrzewają na słoneczku, bo to teraz modne. Chyba, że Zieloni zablokują budowę elektrowni wiatrowych, bo są nieekologiczne. Yyyy…Za mało kawy dzisiaj z rana? Czy też znowu wychodzi ze mnie ta polskość z energią odnawialną ze spalanych drzew? Bo przecież wszyscy wiemy, że drzewa odrosną, więc to energia odnawialna. Ha! Jak widać paranoja dopadła nie tylko Ministerstwo Środowiska w kraju nad Wisłą, ale też alpejskich ekologów. Elektrownie wiatrowe są nieekologiczne, bo przeszkadzają latać ptakom. Muszą fruwać objazdami naokoło tych wiatraków i spalają przez to więcej pióro-energii.
To już sama nie wiem, skąd brać ten prąd. A Zieloni wiedzą. Nie ma prądu? To nie będziemy go używać. No przecież proste jak drut. Jak nie masz, to musisz oszczędzać i wyjdzie na to, że wcale go nie potrzebujesz. Czy ktoś to już kiedyś opatentował? Wychodzi na to, że lepiej zostać przy swoim kopalnianym węglu. Może jeszcze jakąś współpracę ze Szwajcarią da się ugrać? My im trochę czystego czarnego węgla, to oni nam raty za franka na kredytach obniżą. I w końcu będzie Polak-Szwajcar dwa bRATAnki. Bez jąder.
 
Na deser Top hits mojego prywatnego James’a Bonda:

  1. To proste, turbina gazowa działa tak samo jak silnik odrzutowca (edit: w której klasie podstawówki uczą jak działa silnik odrzutowca?)
  2. Tu masz wytłumaczone, jak działa elektrownia. To sobie sama zobaczelektrownia
  3. Tak wygląda generator. Ale gdzie on jest? Na tym pokoiku? Ten pokoik to generator.

Jedna odpowiedź do “Bum bum bombowo atomowo. Jak polska Barbórka ekologicznie i bez jąder obniży raty kredytu we frankach”

Leave a Reply

%d bloggers like this: