Jesień kalendarzowa się właśnie zaczęła, co prawda słońce jeszcze świeci i ciepło, ale za chwilę na pewno będzie plucha i szaro-buro. Najwyższa więc pora włączyć tryb narzekania. Jak nie na pogodę, to na Szwajcarię. Że niby tak sielsko anielsko? Ha! To zobaczcie, co tu biedną polską duszę wkurza.
- Nie podają naszego ciasta ani naszej wódki.
Nawet nie chodzi o to, że polskie. Zwykłe takie może być, z Migrosa lub innego Coopa, albo całkiem niezwykłe czekoladki z Villars. Wódka też tak metaforycznie, bo tu raczej z winem w prezenty. Chodzi o to, że jak masz na coś ochotę i przyniesiesz to ze sobą w gości, to co najwyżej poliżesz zamknięte drzwiczki od szafki w kuchni, bo na pewno nikt twojego ciasta ani wina nie postawi na stole do degustacji gości. Od razu ląduje w odmętach prezentowych przestrzeni i nie jest wystawiane na widok i smak publiczny. Czytaj dalej „E tam panie, lepiej nie mówić, czyli co mi się nie podoba w Szwajcarii”