O psie, co wkroczył na wyżyny sztuki

Taka sytuacja: Wściekła na cały świat rzucasz wszystkimi możliwymi talerzami o podłogę, przeklinając, że masz ich w szafce tak mało, bo frustracja nie ustępuje. Potem idą na ścięcie kubki, półmiski, wiszące na ścianie pamiątkowe talerze z egzotycznych podróży, patera po cioci Basi i kamionkowy dzban na ogórki kiszone.
Ufff. Już? To zostaje tylko problem, co z tym całym bajzlem teraz zrobić. Czytaj dalej „O psie, co wkroczył na wyżyny sztuki”

Barry, Beethoven a może Bernard? Pieskie życie w szwajcarskich górach

Dawno mnie ostatnio nie było na blogu, więc postanowiłam być kreatywna. A co tam, nie ma, że wpadnę raz na miesiąc, post odfajkowany do przeczytania i tyle mnie było. Trzeba trochę pogłówkować. To proszę bardzo, dzisiaj zagadka:
Co łączy Barry White’a

i Beethovena?

No, może nie tego Beethovena, w końcu Szwajcaria nawet w Unii Europejskiej nie jest, to co ja tu z Odą do radości wyjeżdżam. Nie, o tego Beethovena chodzi:
Czytaj dalej „Barry, Beethoven a może Bernard? Pieskie życie w szwajcarskich górach”