O psie, co wkroczył na wyżyny sztuki

Taka sytuacja: Wściekła na cały świat rzucasz wszystkimi możliwymi talerzami o podłogę, przeklinając, że masz ich w szafce tak mało, bo frustracja nie ustępuje. Potem idą na ścięcie kubki, półmiski, wiszące na ścianie pamiątkowe talerze z egzotycznych podróży, patera po cioci Basi i kamionkowy dzban na ogórki kiszone.
Ufff. Już? To zostaje tylko problem, co z tym całym bajzlem teraz zrobić.
Można na przykład wzbogacić szwajcarską kolekcję sztuki nowoczesnej i wnieść swój wkład do ozdoby stołecznego miasta Berno. Bo tak się akurat składa, że w tym roku Berno zaprosiło do siebie na lato 100 olbrzymich bernardynów. Przez 3 miesiące będą stać pod parlamentem i pozować do selfie z każdym głodnym fotki turystą. Bernardyn, jak to bernardyn – wielka bestia z owłosionym cielskiem, a że lato ostatnio gorące bywa w Szwajcarii, to włodarze miejscy postanowili podmienić oryginały na białe, plastikowe, 15-sto kilogramowe i ponad metrowe rzeźby. Tyle że ustawione rzędem za bardzo przypominały chińską terakotową armię, a tu przecież symbol Szwajcarii do selfika miał być. Tak więc aby im nadać nieco kolorytu, powędrowały psiaki w ręce lokalnych zakładów kosmetycznych, solariów, fryzjerów i krawców. Każdy ma być inny, każdy oryginalny i na własną modę przyozdobiony.
No i teraz, co ma piernik do wiatraka? W sensie, co ma rozbity talerz do psa?
Ano tyle, że tak za pewne pomyślała jedna z lokalnych, berneńskich artystek i obkleiła swojego bernardyna drobinkami z naczyń od góry do dołu. Musiała mieć kobiecina jakiś gorszy dzień, bo natłukła się tych talerzy co nie miara. W dodatku nie byle jakich, tylko wybrała drogą, markową porcelanę z Tokio, Szanghaju, Stambułu,Pragi oraz z… Polski, słynną porcelanę miśnieńską. Swoją drogą, wiedzieliście, że porcelana z Miśni była pierwszą produkowaną w Europie, w dodatku na rozkaz samego króla Augusta II Mocnego? Nie poszanowała bernenka pięknej polskiej tradycji. Wszystko w drobny mak. I jeszcze, żeby się bernardyn nieco błyszczał, użyła równie słynnej, złoconej porcelany z Limoges (to takie miasto we Francji, też dla królów robili talerze, zanim zeszli na psy).
Berneńska artystka swoje dzieło już ukończyła, ale na finalny efekt trzeba poczekać do 21 czerwca, kiedy to wszystkie 100 rzeźb zostanie ustawione przed Parlamentem na Bundesplatz w Bernie. Następnie przez kolejne 3 miesiące psiaki porozrzucane będą po całym Bernie, a miasto uruchomiło nawet BernARTino-rykszę i BernARTino- apkę do wyszukiwania i obejrzenia wszystkich egzemplarzy. Jak na razie do wglądu dostępny jest tylko jeden oficjalny „miejski” Rocky z numerem 1, który promuje całe wydarzenie.
 

bernartiner_zoltan_xandy_altstadt_AndreasVonGunten
copyrights www.bernartiner.ch/(zoltan/xandy)

 
Kto ma ochotę pobawić się w artystę i stworzyć sobie własną wersję słynnego bernardyna? Proszę bardzo, za jedyne 3000 frankoli można kupić czystą, nieskażoną wizją białą rzeźbę i oddać się wodzom fantazji. Można też zasponsorować kupno psiaka i oddać w ręce profesjonalnych artystów, którzy w kolejce czekają, aby się wyżyć na plastikowych futrzakach. Co ciekawe, organizatorzy postanowili wprowadzić do kapitalistycznego sponsoringu zasady rodem z gospodarki socjalistycznej i im sponsor bogatszy, tym płaci… więcej 😉 Mała, lokalna firma zatrudniająca do 25 pracowników zapłaci tyle samo, co osoba prywatna. Ale już korpo – 5000 franków.
To jak, wpadacie w tym roku na wakacje do Berna?
Więcej o projekcie: BernARTiner
Prace berneńskiej artystyki Mirjam Gasser można obejrzeć na jej stronie
O tym, jakie znaczenie dla Szwajcarii i Berna ma najsłynniejszy na świecie bernardyn, Barry – można poczytać tu: Barry, Beethoven a może Bernard? Pieskie życie w szwajcarskich górach

Leave a Reply

%d bloggers like this: