Co stereotypowy Polak wie o Szwajcarii?

Kiedy spytać się przypadkowego Polaka, z czym kojarzy mu się Szwajcaria, odpowie pewnie, że z czekoladą Milka, bankami i zegarkami.

To najbardziej klasyczne stereotypy o Szwajcarii.

Chcecie się z nimi zmierzyć?

1. Fioletowa krowa i świstak zawijający w sreberka

Auć. Będzie bolało. Mocno.

Wiem, że ta wiadomość spowoduje palpitacje serca i bezsenność na kolejne dwie noce, ale fioletowa krowa nie jest szwajcarska. Co gorsze, świstak zawijający w sreberka też nie.

Tak się w naszej powszechnej świadomości utarło, że fioletowa krowa to Alpy, a jak Alpy to Szwajcaria.

Kiedyś Milka była szwajcarska

Dawno, dawno temu pierwsza fabryka firmy rzeczywiście mieściła się w szwajcarskim Neuchatel. Kiedy na przełomie XIX i XXw. wszyscy zastanawiali się czy biało brązowe krowy i fabryki czekolady staną (podobnie jak przed 2000r miały stanąć komputery) na wszelki wypadek rodzina Suchard opatentowała markę Milka i fioletową krowę.

Potem, jak to w życiu bywa, przez kolejne 100 lat Suchard się żenił i rozwodził z potentatami spożywczymi. Między innymi z Toblerem, Jacobsem i Kraft Foods, aż w 2012 r przyjął po kolejnym mężu nazwiskokróliczek Mondelez International.

Gdzie dzisiaj produkuje się fioletowe krowy?

Z nieutulonego żalu krowa przestała muczeć w Szwajcarii, a świstaki przeniosły się z zawijaniem do Niemiec, Austrii, Serbii, Bułgarii, Słowacji, Rumunii, Kostaryki, Brazylii i Argentyny, a nawet do Polski.

Także, jakby nie było, fioletowa krowa jest też po części łaciatopolska.

Dobra wiadomość jest taka, że złoty króliczek wielkanocny jest szwajcarski. Większość osób kojarzy oczywiście markę Lindt, dumnie podającą na każdym opakowaniu swoje szwajcarskie korzenie jako Maitre Chocolatier Suisse, chociaż pewnie mało kto rozumie, co to znaczy.

2. Banki są po to, żeby na nie napadać

Szwajcarski Bank Narodowy w Bernie
Nasze postrzeganie Szwajcarii jako zagłębia banków zostało na wieki wieków przypieczętowane najlepszych filmem, jaki kiedykolwiek zadedykowano Szwajcarii, Vabank Juliusza Machulskiego.

W końcowej scenie największy kasiarz II Rzeczpospolitej Kwinto stoi przed Schweizerische Kreditanstalt w Zurychu a Duńczyk pyta się go: Nie korci Cię? Mnie też…

Chcesz konto w szwajcarskim banku?

Wszystkich nas kusi.

Może niekoniecznie napadanie na szwajcarski bank, bo do wyboru jest ponad 600, więc ciężko się zdecydować na jeden.

Ale chociaż małe kontko, konteczko, z bardziej niż małą sumką.

Szwajcarskie banki są bezpieczne

Wszyscy mają zaufanie do szwajcarskich banków, a banki gwarantują, że za sowicie opłacane zaufanie zagwarantują jeszcze większa bankową dyskrecję.

Trzeba przyznać, że biznes dobrze się kręci, bo około 50% depozytów pochodzi od klientów zagranicznych.

Podczas głośno omawianych finansowych afer i malwersacji szwajcarskie banki nie udostępniały danych swoich klientów. Do czasu….

W 2008 r. zostały zmuszone przez władze amerykańskie i francuskie do ujawnienia danych klientów, którzy w szwajcarskich rajach podatkowych próbowali ukryć swoje (ciężko) zarobione pieniądze.

3. Ja jestem pan TIK TAK
Sklep Patel Philippe w Locarno, Ticino
Prezydent Kwaśniewski miał dobry gust, w końcu nosił zegarek Phillipe Patek. A oprócz tego także zegarki marek Daniel Roth, Jaeger LeCoultre i Frank Muller.

Kto lubi szwajcarskie zegarki?

Nie tylko on lubi błyskotki, Breguet’a nosi Miedwiedew, Blackpain’a Putin, a Audemars Piguet – Schwarzenegger.

Nawet James Bond się połasił na szwajcarską Omegę.

Tak, to najdroższe marki zegarków, wszystkie produkowane w Szwajcarii. Muszą tyle kosztować, bo za jakość i luksus się płaci.

Czy ty też masz szwajcarski zegarek na ręce?

Do tej listy dorzuciłabym jeszcze swojsko brzmiące Rolex, Tissot, Cartier, Tag heuer, Rado i Longines, a jak kogoś nie stać, to zawsze może poszpanować Swatch’em. Jak ja.

A wy, z czego znacie Szwajcarię?

Możesz przeczytać także o:

Czym chata bogata, czyli hity eksportowe z Polski

(post zaktualizowany, opublikowany pierwotnie w kwietniu 2015r.)

 

11 odpowiedzi na “Co stereotypowy Polak wie o Szwajcarii?”

  1. Faktycznie takie są stereotypy o Szwajcarii. W sumie nie jest ich aż tak dużo, prawda 🙂 ? Choć ja akurat Milkę kojarzyłam bardziej z Austrią (?), Niemcami… jako odpowiedź (kontrast?) dla Lindt’a 🙂
    Sama popełniłam wpis, ale nie o typowym wyobrażeniu nt. Helwetii, a o tym, co ona mi dała. Może znajdziesz czas na lekturę? A może i dyskusję? Będzie mi miło! Pozdrawiam 🙂
    PS.: tutaj link:
    https://herarchitecture.pl/blog/czego-nauczyla-mnie-szwajcaria/

    1. Przeczytałam 😉 i jak znajdę czas, to poczytam więcej, bo architektura tez mnie interesuje, chociaż tylko hobbystycznie. Oglądam HGTV i metamorfozy starych domów ? Gratuluje odpalenia bloga (bo widzę, że jest dość nowy) i może z czasem coś więcej o Szwajcarii? O słynnych budowlach z „drugim życiem”? Uwielbiam takie miejsca tutaj!

Leave a Reply

%d bloggers like this: