Moje randki z Frankiem S.

Wszystko miało być tak pięknie. Stopniowo zbliżaliśmy się z Frankiem S. coraz bardziej do siebie i chociaż wciąż pozostawałam nieco nieufna do jego sztywnych, szwajcarskich zasad i nudnej stabilizacji, to jednak podjęłam decyzję, że na najbliższy czas zwiążemy się ze sobą na stałe. Ja i Frank, moja polska pensja i szwajcarskie wydatki.
franki 2I nagle, kiedy wydawało mi się, że nasze wspólne życie jest już zaplanowane, w zimowy styczniowy poranek Frank postanowił mnie zdradzić. I to nie z byle kim. Ta niewdzięcznica, Banque Nationale Suisse* postanowiła go uwolnić, rujnując życie nie tylko kilkuset tysiącom frankijskich kredytobiorców w Polsce i Europie. W ciągu kilku godzin stabilny frank za 3,5 zeta skoczył do ponad 4,5 zł., a moja ciężko zarobiona polska pensja, która przez następne miesiące miała być pieczołowicie wydawana w Szwajcarii, nagle straciła na wartości prawie jedną trzecią.
I wszyscy zaczęli zadawać sobie pytanie: Dlaczego? Warum? Perche? Pourquoi? Dlaczego Franku nam (mi!!!) to zrobiłeś? Komu zależało na tym, żeby nie utrzymywać dalej sztywnego kursu Franka do Euro? Giełda w Szwajcarii szalała na spadkach, wartość rodzimego eksportu spadła o kilka miliardów, a Szwajcarzy byli równie zaskoczeni decyzją swojego (przepraszam, swojej ) „La Banque” co reszta świata.
Odpowiedzi udzieliła mi niezawodnie moja lepsza, szwajcarska połówka – po prostu Szwajcarii znudziło się dopłacać wiecznie do kursu Franka. La Banque uznała, że rynek da sobie radę sam i nie musi już go więcej utrzymywać ze swoich funduszy. Niewdzięczna kochanka.
Po tej decyzji moja relacja z Frankiem przestała być już taka intymna. Zachowanie Franka było na bieżąco komentowane w prasie i telewizji, a ja słyszałam stłumione pokątnie głosy: Aaa… to ona ma SZWAJCARSKIEGO chłopaka.
Nawet w pracy, na widok mojej dynamicznie powiększającej się sytuacji osobisto-rodzinnej usłyszałam na zebraniu – a jakże – finansowym : Wiesz, stosownie do okoliczności, to powinnaś nazwać syna FRANK.
I kto teraz powie, że Szwajcaria jest nudna?
* Narodowy Bank Szwajcarii czy też Schweizerische Nationalbank nie brzmi odpowiednio dramatycznie w tej historii zdrady. Za przykrą niespodziankę mogę ewentualnie winić Banca Nazionale Svizzera (bo to też „ona”, a nie „on”), ale kto by tam ufał bankowi pisanemu po włosku.
Ps: Szwajcarzy to jednak jajcarzy. Po tym, jak emocje trochę opadły, reklamują tanie wakacje w Europie dzięki „obniżce Euro”. Ha ha, no bardzo śmieszne.
WP_20150305_001
[blog_subscription_form]

3 odpowiedzi na “Moje randki z Frankiem S.”

Leave a Reply

%d bloggers like this: